Polemika (sprostowanie) z artykułem D. Flisa „Weekendowe wojsko pamięcią „Żołnierzy Wyklętych” pokona imigrantów i Specnaz” (pełen)

8 listopada 2016 Kordek

Na portalu OKO Press w dniu 06 listopada 2016 r. ukazał się tekst autorstwa red. Daniela Flisa, pt. „Weekendowe wojsko pamięcią „Żołnierzy Wyklętych” pokona imigrantów i Specnaz” (https://oko.press/weekendowe-wojsko-pamiecia-pokona-uchodzcow-specnaz) kumulujący wiele nieścisłych informacji dotyczą tworzących się Wojsk Obrony terytorialnej, w związku z czym skontaktowałem się z autorem tekstu i poprosiłem o zamieszczenie polemiki z tym artykułem.

Moim zdaniem artykuł skumulował wiele mitów na temat Obrony Terytorialnej, które funkcjonują i są powtarzane zarówno przez wielu polityków jak i przez wiele mediów – a niestety wynikają z niedoinformowania albo z przyczyn politycznej walki i personalnej niechęci do Ministra Obrony Narodowej. Bardzo źle się dzieje, że animozje polityczne przesłaniają dyskusję merytoryczną, co negatywnie wpływa na kształtowanie postaw proobronnościowych społeczeństwa oraz na same Siły Zbrojne, których bardzo istotnym elementem powinny być tworzone obecnie Wojska Obrony Terytorialnej, które winny stanowić podstawę do ukształtowania się armii obywatelskiej.

Mit pierwszy dotyczący WOT to oczywiście kwestie finansowania, gdzie niektórzy politycy czy media podnoszą rzekomo olbrzymią sumę 1,5 miliarda rocznie, a która to de facto jest mniejsza niż stanowią standardy światowe, gdzie wydaje się na OT co najmniej 5% budżetu obronnego, a wśród państw posiadających ten komponent Sił Zbrojnych są i takie, które wydają na ten cel 10% w/w budżetu. W tym aspekcie warto zwrócić uwagę na czynnik „koszt – efekt” – który ukazuje się już na poziomie jednostkowym – żołnierzy walczących – chociażby w obsłudze logistycznej i administracyjnej. I tak, jeśli przy 100 tys. armii zawodowej jaką w tej chwili mamy, żołnierzy liniowych, czyli tych „z bronią w ręku”, jest jakieś 35 do 40 tys. żołnierzy, tak przy OT na 53 tys. żołnierzy powinniśmy mieć około 30 – 35 tys .żołnierzy „frontowych”. Oczywiście ten współczynnik jest uzależniony od wielu kwestii organizacyjnych i technicznych.

Drugi obszar dotyczy mitu na temat starcia OT ze Specnazem. Jeśli pododdziały OT będą wykonywały zadania zabezpieczenia infrastruktury krytycznej, ochrony i obrony obiektów – szeroko pojętego zabezpieczenia zaplecza, jasnym jest, że w tym przypadku zadania zniszczenia/opanowania obiektów/infrastruktury będą realizowane przez wojska specjalne przeciwnika np. Specnaz. Nie wiem, czy autorzy tego mitu zdają sobie sprawę że na tą chwilę te zadania wykonują wirtualne jednostki ochrony i obrony obiektów, które nigdy nie ćwiczyły! Można to sprawdzić w dowolnym Wojewódzkim Sztabie Wojskowym i zapytać kiedy ostatni raz Ci rezerwiści posiadający przydziały mobilizacyjne do tego typu jednostek zostali powołani na ćwiczenia rezerwy. Ten argument podnosił poseł Tomczak, który jak poprzedni wiceminister MON Mroczek i gen. Pacek twierdzili, że Obrona Terytorialna istnieje tylko, że w czasie wojny… – papierowi żołnierze, którzy nigdy razem nie ćwiczyli, dopiero w czasie wojny mają podjąć się realizacji określonych zadań, które obecnie traktowane są przez adwersarzy OT jako nierealizowane dla żołnierzy – obywateli.

Inną sprawą jest fakt, że pododdziały OT nie powinny brać udziału w bezpośrednim zwalczaniu grupy specjalnej przeciwnika – realizują głównie działania pośrednie – blokady, przeszukania terenów i jeśli wykryją przeciwnika to izolują teren (określane są te działania jako cordon & search). Wtedy do działania bezpośredniego powinien wejść pododdział specjalistyczny – np. żandarmerii lub policji lub też rezerwy sił specjalnych, bo przecież takową można stworzyć (złożoną głównie z byłych żołnierzy WS).

Kolejny mit to nieefektywność „weekendowych szkoleń”. W tej kwestii ścieżkę wypracowały organizacje proobronne, choć w wielu państwach Europy Zachodniej w ten sposób ćwiczą wojska terytorialne. Przykładem działania, które prowadziło już „nasze” (czyli pododdziały projektu LPOT stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl) weekendowe wojsko jest ćwiczenie podczas ANAKONDA-16. Pokazaliśmy, że możliwe jest przygotowanie ochotników (typowych „cywili”, którzy nigdy nie mieli kontaktu z wojskiem oraz żołnierzy rezerwy) do realizacji zadań zwartymi pododdziałami metodą weekendową (np. na Nowej Dębie realizowaliśmy ćwiczenie cordon & search wraz z POLITUKRBAT) i że można realizować to efektywnie – oceny za ANAKONDA-16 zebraliśmy wysokie. Oczywiście potrzebny jest czas na wyszkolenie takiego ochotnika i na Anakondę szykowaliśmy się długo, każdego ochotnika weryfikowaliśmy pod względem merytorycznym i osobowym. W tym kontekście bardzo niesprawiedliwe jest przytaczanie nieprawdziwego przykładu, że w ANAKONDA brali udział „falangiści” ignorując przy tym oceny takie jak wystawił np. gen. Jabłoński – Dowódca 10 BKPanc: http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/20931?t=Wspolpraca-terytorialna-czyli-zolnierze-ramie-w-ramie-z-cywilami.

Następny mit dotyczy Dowodzenia WOT – można sprawdzić w dostępnych opracowaniach, że postulat odrębnego systemu dowodzenia – moim zdaniem słuszny – podnosili polscy teoretycy OT – prof. Jakubczak czy prof. Marczak. Generalnie cała problematyka dowodzenia będzie ujęta przy zmianie systemu dowodzenia – co nie zmieni zapisów konstytucyjnych, według których całe SZ RP podporządkowane są pod Naczelnego Dowódcę.

W artykule został także podkreślony mit prowadzenia przez WOT „propisowskiej polityki historycznej”, który został zdefiniowany w taki sposób: „do zadań WOT będzie należeć m.in. inspirowanie i wspieranie istniejących organizacji pozarządowych o charakterze patriotyczno-obronnym” oraz „współudział w powszechnym wychowaniu patriotycznym i obywatelskim dzieci i młodzieży”. Pragnę zauważyć, że taką misję określili kilka lat temu profesorowie AON, np. prof. Józef Marczak: https://obronanarodowa.pl/koncepcje-ot/koncepcja-wg-plk-r-dr-hab-j-marczaka/

Taka jest rola i misja całych Sił Zbrojnych – tylko, że w wymiarze ich miniaturyzacji i alienacji od społeczeństwa ta misja była realizowana w bardzo małym zakresie. Przed OT stoi zadanie odtworzenia tej misji i nie widzę podstaw aby widzieć tu zagrożenie w postaci realizacji celów politycznych, np. obecnej partii rządzącej, chyba, że ktoś definiuje jakiekolwiek postawy patriotyczne jako wspieranie obecnie rządzącej partii, a nie działania propaństwowe.

Fragment raportu Narodowego Centrum Studiów Strategicznych to podstawa kolejnego zarzutu, który jest swoistym kuriozum, nie mającym żadnego przełożenia na zadania i działanie WOT zapisane czy to w koncepcji MON, czy to w przepisach prawnych. Kwestia jest o tyle absurdalna, że w Nowej OT może służyć zwolennik każdej obecnej w dniu dzisiejszym na scenie politycznej opcji (oczywiście po zawieszeniu działalności partyjnej), a także i sto innych osób o bardzo zróżnicowanych poglądach. Czy ktokolwiek mający pojęcie o zasadach funkcjonowania wojska oraz tzw. resortów siłowych wyobraża sobie, że jakakolwiek władza wyprowadza takie wojsko (w szczególności żołnierzy – obywateli) na ulicę, np. przeciw demonstrantom? Mając Policję, Żandarmerię i na przykład wojsko zawodowe? Mam nadzieję, że w tym przykładzie widać absurdalność takiej tezy.

Kolejny mit to tzw. działania dezinformacyjne prowadzone przez Nową OT. Myślę, że podniesienie tej kwestii wynika z przyczyn nieumiejętnego przekazania tego tematu przez decydentów do mass mediów. A sedno problemu tkwi w tym, iż współczesne Siły Zbrojne, w tym OT, powinny w co raz większym stopniu rozbudowywać tzw. działania INFOOPS: https://en.wikipedia.org/wiki/Information_Operations_(United_States).

W Polsce temat szeroko pojętych działań cybernetycznych w obszarze koncepcji działań hybrydowych dopiero raczkuje i jest też ściśle związany z cyberobroną i cyberdziałaniami. Generalnie tematyka działań w ramach INFOOPS jest bardzo szeroka i nadaje się na osobny artykuł. Warto też zaznaczyć, iż komórki INFOOPS rozwijają się coraz dynamiczniej w wojskach operacyjnych SZ RP oraz co raz szerzej w strukturach NATO! Nikt nie podnosi larum, że NATO może chcieć wykorzystać struktury cyberbezpieczeństwa do zwalczania ruchów narodowych lub innych niezgodnych z mainstreamem Paktu Północnoatlantyckiego.

Ostatnią kwestią w przytaczanym artykule są organizacje proobronne. Widać, że temat podnoszonej przez nas certyfikacji członków organizacji pozarządowych szkolących obywateli jest zupełnie niezrozumiały dla autorów artykułu. Naszym głównym postulatem (stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl) nie jest przeniesienie całych organizacji do OT – nic bardziej mylnego! Chcemy przede wszystkim przenieść część ciężaru uzgodnionych obszarów szkolenia wojskowego na organizacje proobronne – co swojego czasu, w okresie PRL-u, realizował np. LOK (m. in. w latach 90), w Ustawie kierunek ten nakreśliła ekipa Ministra Siemoniaka w 2015 roku wprowadzając następujący zapis (Art. 98d. pkt. 3) w Ustawie o Powszechnym Obowiązku Obrony: „Czas trwania służby przygotowawczej w przypadku absolwentów szkół realizujących programy innowacyjne lub eksperymentalne przysposobienia obronnego lub edukacji dla bezpieczeństwa oraz członków organizacji pozarządowych, którzy odbyli w tych szkołach lub organizacjach pozarządowych szkolenie odpowiadające w określonym zakresie programowi kształcenia realizowanemu w ramach służby przygotowawczej, może być ograniczony – stosownie do regulaminu kształcenia tej służby – pod warunkiem zawarcia porozumienia w tej sprawie przez szkołę lub organizację pozarządową z komendantem szkoły wojskowej lub ośrodka szkolenia, o których mowa w art. 98b ust. 1. Porozumienie wymaga zatwierdzenia przez Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.”

Postulujemy również, aby poszczególne pododdziały organizacji proobronnych po spełnieniu wymogów indywidualnych poszczególnych członków znalazły się, w miarę możliwości i potrzeb etatowych Wojsk Obrony Terytorialnej, jako zgrane zespoły w pododdziałach Nowej OT. Weryfikacja odbywać miałby się poprzez tzw. „certyfikację”. Oczywiście organizacja aspirująca do współpracy z WOT, powinna mieć statut zatwierdzony przez MON i najlepiej jakby miała podpisane porozumienie z MON lub Dowództwem WOT. Tym sposobem podnoszony problem wejścia w struktury Nowej OT organizacji w stylu „Falanga” jest moim zdaniem niemożliwy. Zatwierdzenie przez MON Statutu jest możliwe pod warunkiem wpisania do Statut odpowiednich celów związanych ze szkoleniem, apolitycznością, etc., a wykreślenie zapisów wskazujących na radykalny charakter jej członków. Jeszcze bardziej skomplikowana jest procedura zawierania porozumień z MON lub jednostkami resortu Obrony Narodowej.

Mam nadzieję, że w tej krótkiej polemice udało się rozwiać najważniejsze negatywne mity, które powtarzane przez wiele mediów i polityków narosły wokół Nowej OT. Apelowałbym o skoncentrowanie się nad problemami merytorycznymi, bo taka dyskusja problematyki tworzących się Wojsk Obrony Terytorialnej jest potrzebna. Wielu przeciwników politycznych Ministra Obrony Narodowej mówi, wszakże, że nie kwestionuje potrzeby tworzenia Obrony Terytorialnej. Pozostaje zatem nasza gorąco prośba – w interesie Rzeczpospolitej Polskiej i jej Sił Zbrojnych. Dyskutujmy merytorycznie, odłóżmy na bok animozje polityczne i personalne.

Grzegorz Matyasik
Redaktor Naczelny ObronaNarodowa.pl