Kurs Piechoty dla zaawansowanych Lublewo 2014 – relacja (FILMY)

25 marca 2014 Kordek

W dniach 21-22 marca 2014 roku w Lublewie (woj. pomorskie) odbył się Kurs Piechoty dla zaawansowanych. Organizatorem szkolenia była JS 4018 Gdańsk ZS „Strzelec” OSW pod patronatem i ze wsparciem szkoleniowym (instruktorskim) Stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl.

Kurs rozpoczął się w piątek w dniu 21 marca 2014 roku o godzinie 10.00. Do godziny 12.00 sprawdzono czy kursanci zabrali ze sobą wymagane wyposażenie, omówiono zasady bezpieczeństwa oraz plan kursu. Następnie kursantów podzielono na trzy drużyny:
1) 1 MPOT – SJS
2) JS 1313 AON
3) 1 MłpDOT i JS 3053 Nysa.

Następnie udaliśmy się do pobliskiego lasu, gdzie na punktach nauczania ćwiczono następujące SOP-y drużyny lekkiej piechoty w walce:
1) reakcja na kontakt, atak improwizowany, zerwanie kontaktu,
2) atak na punkt umocniony
3) łuskanie australijskie, rolowanie
4) zasadzka improwizowana.

Każda z grup otrzymała instruktora który pełnił rolę OPFORu. Każdy manewr ćwiczono stopniowo podnosząc stopień trudności ćwiczenia (kontakt na sygnał głosowy, następnie kontaktem były porozwieszane części umundurowania, wreszcie kontakt z „żywym” OPFORem). Ta część zajęć trwała od godziny 12.00 do 21.00. W przerwie drużyny ćwiczyły ładowanie magazynków na czas, jako element reorganizacji oddziału o wykonaniu SOPu.

Po godzinie 21.00 grupy z punktu charakterystycznego otrzymały polecenia wyjścia w wyznaczonym kierunku i założenia bazy patrolowej pasywnej w odległości nie bliższej niż 200 m ale nie dalszej niż 400 m. Bazę należało założyć do godziny 22.00, wskazując instruktorowi jej położenie. W nocy należało spodziewać się kontaktu, w ramach którego miano przeprowadzić ewakuację do uprzednio wybranej bazy rezerwowej, a następnie wrócić po pozostawiony szpej i o godzinie 6.00 zameldować się w wyznaczonym miejscu. Pomiędzy 4.00 a 5.30 siły OPFORu (czyli rekruci do JS 4018 Gdańsk) atakowali bazy patrolowe.

O 6.00 spotkaliśmy się w wyznaczony miejscu, gdzie ćwiczono manual na kbk AKM.

O godzinie 7.00 przemaszerowaliśmy na strzelnicę. Organizatorowi udało się zgromadzić aż 6 kbk AKM/AKMS. Od 9.00 grupy kolejno ćwiczyły jeden lub kilka z SOPów, w zależności od ilości zamówionej amunicji. Ćwiczenie poprzedziło wstępne sprawdzenie opanowania przez uczestników podstaw obsługi kbk AKM – reakcji indywidualnej na kontakt z przodu, boków i tyłu.

Następnie każda z grup ćwiczyła na sucho kilka razy element który następnie był wykonywany „na ostro”. JS 1313 AON wykonała zerwanie kontaktu, 1 MPOT atak na punkt umocniony oraz atak improwizowany.

Naszej drużynie nie było dane wykonać na tej strzelnicy żadnego pełnego SOPu. Organizator stanął na wysokości zadania i błyskawicznie zorganizował inną strzelnicę, która co prawda była 100 km dalej, natomiast była dużo ciekawsza i przyjaźniejsza dla kursantów. Do naszej dyspozycji oddano oś 200 m na 50 m oraz tor dla quadów, a to wszystko w plastycznym terenie. Od 16.00 do 19.00 ćwiczyliśmy różne SOPy reakcję na kontakt z różnych kierunków, atak improwizowany, zerwanie kontaktu, rolowanie i łuskanie australijskie etc. Organizatorzy dbali o urozmaicenie zadań przestawiając cele w różnych konfiguracjach oraz obficie obsypując nas pirotechniką w trakcie wykonywania SOPów. W przerwach ćwiczyliśmy ładowanie magazynków na czas. Do 22.00 wyczyściliśmy karabinki i sprzęt i na tym kurs się zakończył.

Kurs zdecydowanie polecam, ale tylko tym którzy mają opanowane nie tylko SOPy, ale także pewnie potrafią się posługiwać kbk AKM. W ramach kursu się tych rzeczy nie nauczą, z tego względu, że w trakcie weekendu nikt nie opanuje umiejętności wymagających wielu godzin ćwiczeń. Tak więc osoby które myślą o wybraniu się na kolejną edycję już powinny się zabierać do pracy. Nagrodą są wrażenia trudne do opisania – trzeba to przeżyć – w szczególności meldunki i nawoływania z trudem przebijające się pośród wybuchów pozoracji i salw jednocześnie strzelających karabinków. Ćwiczenie weryfikuje bezlitośnie wszystkie błędy – przykładowo skutki nie przekazywania komend i meldunków po linii. Jedyną rzecz którą moim zdaniem jest zbędna to ćwiczenia w pierwszym dniu „w lesie” – skoro założenie jest takie, że przyjeżdżają osoby które SOPy mają w jednym paluszku to ćwiczenie ich nie jest atrakcyjne, ani moim zdaniem niezbędne. Dzień ten można by przeznaczyć na ćwiczenia na sucho ale w warunkach w jakich będzie przebiegało strzelanie – jak wiadomo strzelnica siłą rzeczy wprowadza pewne ograniczenia, tak więc rzeczy ćwiczone w innych warunkach („w lesie”) nie mogą być prosto przełożone na strzelnicę/strzelanie.

Na marginesie jedynie dodać należy, że tego rodzaju ćwiczeń ogniowych nie są przeprowadzane w Wojsku Polskim. Tak więc szkolenie jest unikalne pod każdym względem, i tym większe brawa i podziękowania należą się organizatorom.