Zawody dla strzelców wyborowych „Cold Wind” – relacja Kierownika Zawodów

4 marca 2014 Kordek

Zapraszamy do zapoznania się z relacją z zawodów Cold Wind, których pomysłodawcą i kierownikiem był Dowódca 1 Lubuskiego Plutonu OT Jacek „Recon” Klimanek.

Kiedy w ubiegłym roku wpadłem na pomysł zawodów Cold Wind nie brałem pod uwagę ich powtórki, ale podobnie było z Weekendem Zwiadowców.

Zatem stało się. Wiedziony instynktem i namową uczestników podjąłem decyzję o kontynuacji, a że „zielone klimaty” są mi bardzo bliskie, więc doświadczenie i praktyka same podsuwają pomysły.

Tym razem postanowiłem osadzić zawody w fabule tak, więc zdeklarowani uczestnicy jakiś czas przed nimi otrzymali plik z tłem taktycznym (oby nie zaistniało w realu, choć obecna sytuacja na wschodzie daje do myślenia), które miało wprowadzić ich w klimat zawodów. Same zawody w odróżnieniu do ubiegłorocznych charakteryzowały się lokacją celu w terenie przygodnym i połączeniem fazy ogniowej z fazą taktyczną. Elementem mającym duży wpływ na kondycję psychofizyczną była konieczność pokonania ok. 20 kilometrów w warunkach nocnych.

Całość wyglądała następująco:
• Odprawa i postawienie zadań oraz przygotowanie osobiste strzelców.
• Zajęcie przez strzelców rejonu wyjściowego (RW).
• Wyjście zwiadowców do strefy działania.
• Przemarsz strzelców do linii wejścia oraz rozpoczęcie działania w terenie monitorowanym przez przeciwnika.
• Przemieszczanie w strefy operacyjne, unikanie wykrycia przez zespoły rozpoznawcze.
• Zajęcie strefy celu, odebranie danych do ostatniego etapu działania.
• Wejście w strefę celu, skryte przemieszczanie się oraz wybór stanowiska strzeleckiego, weryfikacja celu, oddanie „strzału”.

Oczywiście strzał w naszych warunkach charakteryzowało poprawne zweryfikowanie celu oraz zameldowanie kierownikowi zawodów jego uchwycenia w celownik i gotowości do otwarcia ognia.
Zawody przebiegały bez zakłóceń, co było wynikiem dobrego zrozumienia, a także dużego zaangażowania uczestników. Kierownik zawodów przez cały czas obecny był w terenie, przez co miał wpływ na kreowanie sytuacji taktycznej, łączność oparto przede wszystkim na sieci gsm, co było dobrym rozwiązaniem biorąc pod uwagę rozległość terenu i małe możliwości radiotelefonów przenośnych. Jednym z założeń było użycie radiotelefonów pmr w newralgicznych punktach, za co możliwe było uzyskanie dodatkowej ilości punktów jednak widząc, że nie wszystkie urządzenia radzą sobie z odległością zrezygnowałem z sieci radiowej na rzecz gsm. Jako nowy użytkownik smartfona odkryłem dużą przydatność tego urządzenia w „dowodzeniu” i szybkim przesyłaniu informacji.

Użycie w terenie zespołów rozpoznawczych przyniosło podwójną korzyść. Po pierwsze posiadanie realnego przeciwnika jest mobilizujące i zmusza do jak najlepszego działania, po drugie patrząc od strony organizatora każdy zwiadowca, to sensor działający w terenie i przynoszący konkretne informacje. W tym wypadku informacje o lokalizacji strzelców. Zdecydowanie lepsza forma zawodów niż ubiegłoroczne, statyczne w typowym stalkingu.

Zespoły rozpoznawcze wystawiła JS 4046 Sulechów oraz stowarzyszenie „Grupa Raptor” z Lublińca, choć w tym drugim przypadku raczej należy mówić o zespole dozoru i obserwacji powietrznej wyposażonym w drona oraz sprzęt optoelektroniczny.
Strzelcy zgodnie z założeniem działali pojedynczo lub w parach snajperskich, ich zaangażowanie było naprawdę duże, przez co etap finałowy był ciekawy, ale jednocześnie bezlitośnie weryfikacyjny i wyłonił tylko jednego zwycięzcę. Tuż przed końcem zawodów z powodu kontuzji wycofał się jeden ze strzelców oraz z powodu problemów z łącznością jedna z par snajperskich. W fazie końcowej jedna para oddała strzał niecelny (źle zweryfikowany cel) i skorzystała z prawa do poprawki po raz drugi zaliczając pudło. Kolejna para straciła spottera, który został wykryty przez obserwatora, następna para również oddała strzały niecelne natomiast zwycięzcą okazał się pojedynczy strzelec jednak dopiero po strzale poprawkowym. Zgodnie z regulaminem każdy zawodnik miał prawo do jednego strzału poprawkowego, za który otrzymywał mniejszą ilość punktów oraz punkty ujemne za pudło.
Faza strzelań odbyła się w terenie leśnym o umiarkowanym poszyciu, jako obiekt wykorzystano opuszczony ośrodek wczasowy nad jeziorem Rokitno, którego zabudowania pomogły w ulokowaniu celów pozornych.

Podsumowując. Zawody uważam za udane i takie też były opinie uczestników, nie ustrzegliśmy się drobnych błędów, ale te tylko są bodźcem do dalszego jeszcze lepszego działania. Jako smaczek czegoś, co dopiero nastąpi dodam, że już po zakończeniu zawodów otrzymałem informację, że stowarzyszenie Grupa Raptor wychodzi z propozycją współpracy przy organizacji kolejnej edycji. Jest, to sygnał, że będzie jeszcze realniej, ciężej i ciekawiej.

Na zakończenie jeszcze raz pragnę podziękować:
• Zawodnikom za chęć, upór i dążenie do celu.
• JS 4046 ZS Strzelec OSW im. 1 SK Commando za zaangażowanie w zwiad w terenie.
• Stowarzyszeniu Żołnierzy Wojsk Specjalnych „Grupa Raptor” za nową jakość, życzliwość i fachowe spojrzenie na nasze przedsięwzięcia.
• Firmie GUNFIRE za ufundowanie ciekawych nagród i upominków oraz wsparcie, jakiego zawsze udziela organizowanym przeze mnie przedsięwzięciom.
• Grzegorzowi Kokot z portalu „Ludzie Armii” za poświęcony czas i okazane zainteresowanie.
• Jackowi Kucharskiemu z SGO REC. za poświęcenie własnego pojazdu i zamienienie go w wóz dowodzenia kosztem sprawności technicznej i większego zużycia paliwa.
• Członkom JS 4037 ZS Strzelec OSW za przybycie i nawiązanie kontaktu, który prawdopodobnie przerodzi się we współpracę szkoleniową.

Jacek „Recon” Klimanek